1.10.2013

Szczęśliwa jak ... Dunka

Do dziś pamiętam jakie wrażenie zrobił na mnie jeden z wykładów ze "Wstępu do ekonomii", prowadzony przez prof. Jerzego Wilkina, na temat różnych sposobów pomiaru poziomu rozwoju społeczno-gospodarczego. Z ogromnym zaciekawieniem słuchałam o tym, że do jego oceny, oprócz zmiennych stricte ekonomicznych, można wykorzystać również inne kategorie (choćby te, które są uwzględnianie w indeksie HDI – Human Development Index). Coś, co piętnaście lat temu wydawało mi się nowatorskie, dzisiaj nikogo nie dziwi. 

W najnowszym raporcie na temat poczucia szczęścia, przygotowanym na zlecenie ONZ, przez Earth Institute Uniwersytetu Columbia, do pomiaru jakości życia, poza realnym PKB, wykorzystano: oczekiwaną długość życia w zdrowiu, świadomość istnienia osoby, na której można polegać w kryzysowej sytuacji, postrzeganie swobody podejmowania wyborów życiowych i wolność od korupcji.  

Po podsumowaniu wyników okazało się, że po raz drugi, za najszczęśliwszych, uznano mieszkańców Danii (nieznacznie wyprzedzili oni Norwegów).

Czy jednak na podstawie tylko tych dwóch raportów możemy być pewni, że to nie błąd pomiaru i Dania to rzeczywiście kraina szczęśliwości? Bazując na wynikach badań Eurobarometr, publikowanych przez Komisję Europejską od lat siedemdziesiątych, można stwierdzić, że Duńczycy należą do najszczęśliwszych, przynamniej wśród obywateli Unii Europejskiej.

A zatem, co robić, by być szczęśliwym jak Dunka czy Duńczyk?





Chcieć mniej

Duńczycy mają najmniejsze oczekiwania spośród wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej. Może dlatego nie czują się sfrustrowani. Ich stosunek do pieniędzy jest odmienny niż obywateli w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Zamiast kupowania najnowszych modeli samochodów i domów, Duńczycy wolą wydawać na podróże i przyjemności w gronie najbliższych.

Żyć i dać żyć innym

Dla Duńczyków niezmiernie ważne jest ich poczucie sprawczości i zdolności do zmian tego, co im nie odpowiada. Nie osądzają innych, co ułatwia im swobodne dokonywanie wyborów życiowych, co w innych miejscach na świecie byłby, z różnych względów, niemożliwe.

Robić to, co się lubi (z umiarem)

Zdrowa równowaga między życiem zawodowym a osobistym jest w Danii wysoko ceniona. Nie oznacza to, że praca dla Duńczyków nie jest ważna. Wręcz przeciwnie. Wiele osób czerpie z niej satysfakcję, bo świadomie wybierają rodzaj pracy, który naprawdę im  odpowiada. Przebieg ścieżki rozwoju zawodowego części spośród moich duńskich znajomych jest zaskakujący. To, że ktoś skończył szkołę gastronomiczną, nie oznacza, że nie może zostać architektem i musi być w momencie rozpoczynania studiów dwudziestolatkiem. 

Szczęśliwi Duńczycy


Ufać innym

Aż 75% Duńczyków uważa, że ludziom można ufać. Jest to światowy rekord: globalna średnia to 25% populacji danego kraju. Cytowany przez Copenhagen Post, Christian Bjørnskov, autor pracy doktorskiej na temat poczucia szczęścia, profesor z Uniwersytetu w Aarhus, uważa, że to własnie poziom zaufania w dużej mierze decyduje o poczuciu szczęścia. Jego zdaniem Duńczycy są ufni także wobec nieznajomych. Dla niektórych szokujące jest to, że rodzice zostawiają dzieci śpiące w wózkach na zewnątrz, podczas gdy sami są w sklepie czy kawiarni. (Jednocześnie pieczołowicie zamykają swoje rowery: ich kradzieże to prawdziwa plaga).

Działać

Większość Duńczyków aktywnie działa w różnego rodzaju stowarzyszeniach. Nieważne czy jest to chór, klub wioślarski czy kooperatywa spożywcza, są bardzo zaangażowani w ich funkcjonowanie. Ma to pozytywny wpływ na ich postrzeganie na rynku pracy przez potencjalnych pracodawców, a także uczy wielu praktycznych umiejętności.

Uważam, że niebagatelny wpływ na poczucie szczęścia ma również dystrybucja dobrobytu: Dania jest jednym z krajów o najmniejszych rozpiętościach dochodowych. Powszechna opieka medyczna, bezpłatna edukacja, długie urlopy rodzicielskie mają znaczenie, jeżeli nie dla poczucia szczęścia to na pewno, bezpieczeństwa.

Niegdyś szczęście było domeną psychologów i moralistów. Jak pisze w oenzetowskim raporcie jeden z jego autorów, Jeffrey Sachs, o tym czy jest się szczęśliwym decydują czynniki społeczne, psychologiczne czy etyczne. Tymczasem w polityce i dyskursie publicznym to przede wszystkim kwestie ekonomiczne znajdują się w centrum uwagi, a wzrost gospodarczy przez decydentów jest uważany za najważniejszy czynnik kształtujący poziom życia. Ale czy gwarantuje szczęście? 

Z pewnością era rozwoju gospodarczego stworzyła szanse poprawy jakości życia w zakresie wyżywienia, zdrowia, dostępu do edukacji czy wygód materialnychWraz z rozwojem gospodarki rynkowej, pojawiła się też nowa filozofia – filozofia konsumpcjonizmu, a w hierarchii wartości sukces ekonomiczny zaczął być postrzegany jako klucz do szczęścia. 

Tymczasem, zdaniem Sachsa, nie samym chlebem żyje człowiek, a zbytnie skupianie się na owym „chlebie”, może prowadzić nie tylko do otyłości, ale również głodu głębszych potrzeb, takich jak potrzeba kontaktów międzyludzkich, równowagi psychicznej i, dawno już zapomnianej, cnoty. 

Czyżby więc Duńczycy znaleźli zdrową równowagę pomiędzy mieć i być?

P.S. 
Przewrotnie o duńskim szczęściu? Polecam film Frygtelig Lykkelig (Strasznie szczęśliwi) 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz