12.02.2014

Ekologiczna żywność w Danii / Organic food in Denmark

English version below

W Polsce nadal panuje przekonanie, że konsumenci przepłacają za marnej jakości ekologiczną żywność. O polskich "ekofrajerach" pisał w KUKBUK Maciej Nowak. Wcale mu się nie dziwię. Kiedy będąc w Warszawie zajrzałam do sklepu z ekologiczną żywnością  w jednej z galerii handlowych, zrozumiałam moich, sceptycznych wobec ekologicznych produktów, znajomych. Niezbyt świeże warzywa i wysoko przetworzone produkty w kosmicznych cenach przypomniały mi o tym, jak kilka lat temu znalezienie w sklepach świeżych ekologicznych produktów w rozsądnych cenach graniczyła z cudem

Mieszkając w Danii szybko o tym zapomniałam. W większości sklepów, od delikatesów począwszy, na dyskontach skończywszy, wybór ekologicznej żywności jest imponujący, a wszystko wygląda zachęcająco. W sklepach bez problemu znajdziemy jajka od kur z wolnego wybiegu, ekologiczne mleko o różnej zawartości tłuszczu, mięso, pieczywo, warzywa i owoce, a także produkty wysoko przetworzone. W wielu miejscach w Kopenhadze można kupić ekologiczne pieczywo, a kilka piekarni sprzedaje tylko taki chleb. 
























Ekologiczne produkty łatwo odróżnić od konwencjonalnych, bo są specjalnie oznakowane. Wprowadzone już w 1989 roku logo (det røde Ø-mærke) jest rozpoznawane przez 99% Duńczyków, a 84% ufa, że żywność oznaczona tą marką jest produkowana zgodnie z określonymi zasadami. Jak przekonuje Paul Holmbeck, szef organizacji Økologisk Landsforening (stowarzyszającej ekologicznych producentów, firmy i konsumentów), charakterystyczne Ø gwarantuje, że warzywa nie zawierają pozostałości pestycydów, żywność jest produkowana w sposób przyjazny środowisku i przy poszanowaniu dobrostanu zwierząt. 

Logo używane do oznaczenia produktów ekologicznych. Źródło: http://www.foedevarestyrelsen.dk
Danish organic label.

Choć ceny ekologicznej żywności są wyższe niż produktów konwencjonalnych, nie odstrasza to klientów. Z wyników badań przeprowadzonych na zlecenie organizacji rolników Landbrug &Fødevarer w maju 2013 r. wynika, że aż prawie 90% mieszkańców Danii, z różną częstotliwością, kupuje produkty ekologiczne. Najczęściej wybierają ekologiczne mleko, jogurty, warzywa i jaja. Tylko 11% konsumentów deklaruje, że nie kupuje ekologicznej żywności. Jednocześnie prawie cztery piąte respondentów zadeklarowało chęć zakupu jeszcze większej ilości produktów ekologicznych, gdyby ich ceny były niższe. 

Najbardziej zauważalnie różnią się ceny mięsa pochodzącego z gospodarstw konwencjonalnych i ekologicznych. Co z tym zrobić? Zwolennicy ekologicznej żywności i zdrowego sposobu odżywania przekonują, że na zdrowie wyjdzie ograniczenie konsumpcji mięsa i proponują: jedzcie je rzadziej, ale wybierajcie to pochodzące z ekologicznych gospodarstw. 

Ekologiczne steki z wołowiny. Kraj pochodzenia: Dania.
Organic beef. Country of origin: Denmark. 

Część konsumentów wybiera żywność eko, by mieć gwarancje, że nie natkną się na pozostałości środków ochrony roślin w owocach i warzywach. Ten czynnik, jak wynika ze wspomnianych badań, był wymieniany jako najważniejszy przy wyborze organicznych produktów, bez względu na płeć i wiek respondentów. Kobiety częściej wybierały żywność eko ze względu na znaczenie dobrostanu zwierząt. Mężczyźni decydowali się na jej zakup uważając, że jest zdrowsza. 

Jednak, jak wynika z innych badań prowadzonych na Uniwersytecie Kopenhaskim, są również tacy konsumenci, którzy postrzegają produkty ekologiczne jako dobra luksusowe. Wówczas ich decyzje motywuje co innego: zakupy ekologicznej żywności mają przede wszystkim sygnalizować status materialny. 

Relacje cen żywności ekologicznej do konwencjonalnej w Danii nie szokują tak jak w Polsce. A co najważniejsze ich jakość jest wysoka. Produkty są świeże i apetyczne, a dodatkowo łatwo dostępne. Nic więc dziwnego, że nie tylko zamożność decyduje o tym, że konsumenci są bardziej niż w Polsce skłonni do ich zakupu.

Duńskie ekologiczne warzywa.
Danish organic vegetables.

Duża część ekologicznych produktów na duńskim rynku pochodzi z krajowych gospodarstw, których jest w sumie ok. 2700 (co stanowi ok. 8% liczby wszystkich gospodarstw). Około połowy tej liczby to "małe" gospodarstwa, poniżej 30 ha, 20% to gospodarstwa powyżej 100 ha. 


Ekologiczna sałata w jednym z gospodarstw na Zelandii.
Organic salad in one of the farm on Zealand.

Ekologiczne rolnictwo rozwija się na ok. 8% powierzchni użytków rolnych, ale zgodnie z planami rządowymi związanym z "zieloną transformacją" powierzchnia pod uprawami ekologicznymi ma być do 2020 dwukrotnie większa.


Szczęśliwe krowy w ekologicznym gospodarstwie niedaleko Kopenhagi.
Happy cows in organic farm.




























Ekologiczna żywność w Danii to nie tylko chwilowa moda czy domena aktywistów. To ważny element strategii rozwoju duńskiego rolnictwa. Ponad dwadzieścia lat temu produkcja ekologicznej żywności stanowiła rynkową niszę. Z najnowszego raportu przygotowanego przez szwajcarski instytut badawczy FiBL we współpracy z międzynarodową federacją organizacji ekologicznych IFOAM wynika, że obecnie Dania jest krajem, w którym produkty ekologiczne stanowią największą część, bo aż 7,6% wszystkich zakupów żywnościowych. Co trzeci litr mleka w duńskich lodówkach jest ekologiczny. 

Duński rynek ekologicznej żywności należy do najlepiej rozwiniętych na świecie. Ekologiczne firmy działające w tym sektorze gwarantują profesjonalizm i są innowacyjne. Nic więc dziwnego, że duńskie ekologiczne produkty podbijają zagraniczne rynki. Jak przewiduje w dzienniku Politiken świeżo upieczony minister rolnictwa, Dan Jørgensen, na eksporcie eko świń do Azji, Duńczycy będą wkrótce zarabiać miliardy koron. W lutym tego roku mleczarnia Thise wysyła pierwszy statek ze swoimi produktami do Chin. Do tej pory swoje produkty sprzedawała głównie na rynku krajowym i w sąsiednich krajach.  

Duńska ekologiczna świnia. Symbol szczęścia. 
Danish organic pig. 

Jestem bardzo ciekawa w jaki sposób rynek ekologicznej żywności będzie w przyszłości rozwijał się w Polsce. I czy polscy producenci też odniosą sukces wykorzystując światowy wzrost konsumpcji ekologicznej żywności. Wierzę, że wyszłoby to na dobre również nam, konsumentom. Marzą mi się półki pełne ekologicznych produktów, na które mogą sobie pozwolić sobie przeciętni Kowalscy i, które są czymś więcej niż zwiędniętą marchewką od "zaprzyjaźnionego rolnika" (nie wiadomo tylko z kim).  

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


In Poland there is still a belief that consumers are overpaying for organic food of poor quality. Maciej Nowak one of the most recognizable culinary critics called them “eco fools”. I am not surprised. When I visited organic supermarkets in one of the shopping malls in Warsaw I understood my friends who do not trust eco labels. Wilted and way-overpriced imported veggies and highly processed products reminded me of how difficult it was to find organic products at reasonable prices in Polish groceries couple of years ago. I also remember that some of my friends gave me the strange look when I was bringing over vegetables grown by my grandparents that lived hundreds of kilometers away. Now most of them look for trusted producers even though it is time and energy consuming.

When I came to Denmark I quickly forgot about how challenging it was to get fresh organic food when I had been living in Warsaw. In Copenhagen in most places ranging from delis to discount super markets not to mention Copenhagen Food Coop (KBHFF) the choice of organic food is really impresive. One can easily find free-range eggs, organic milk with different fat content, meat, vegetables and fruits, as well as highly processed products. In many places in Copenhagen you can buy organic bread and few bakeries sell only the organic products.

The organic products are easily distinguished from conventional as they are specially labeled. The Ø label (det Røde Ø - mærke) was introduced already in 1989 and now is recognized by 99 % of Danes while 84 % trust that the products with that sign are produced in accordance with certain rules. Paul Holmbeck, head of Økologisk Landsforening (association of organic producers, companies and consumers) says that characteristic Ø ensures that the vegetables do not contain pesticide residues, food is produced in an environmentally friendly manner and with due regard for animal welfare.

Although the prices of organic food are higher than of conventional products it does not prevent consumers from buying them. The results of research conducted on behalf of farmers' organizations Landbrug & Fødevarer in May 2013 confirmed that almost 90% of Danes buys organic products. Most opt for organic milk, yogurt, vegetables and eggs. Only 11% of consumers said they did not buy organic food at all. At the same time almost 80% reported willingness to buy even more organic products if the prices were lower. 

The biggest price gap is between organic and conventional meat. Proponents of organic food and healthy diet argue that our health and the environment would benefit if we reduce meat consumption. Their recommendation is very simple: eat meat less often and pick organic.

Why Danes buy organic? Some consumers choose eco food to have guarantee that they do not come across pesticide residues in fruits and vegetables. This factor according to the studies was mentioned as the most important when choosing organic products irrespective of gender and age of the respondents. Women often chose ecological food because of the importance of animal welfare whereas for men healthy issues were the most important factor while choosing organic. According to other studies conducted at the University of Copenhagen there are also those consumers who perceive organic products as luxury goods. For them buying organic confirms their social status.

Price relations between organic food and conventional substitutes in Denmark are not as shocking as in Poland. And what is even more important the quality is high (although there are also those who complain about it). The products are mostly fresh, appealing and easily accessible. No wonder that it is not only the wealth of the consumers that determines their willingness to choose organic.

A large part of organic products on the Danish food market comes from 2700 organic Danish farms (which is ca. 8 % of all farms in Denmark). About half of them are "small" farms (less than 30 ha) while size of 20% exceeds 100 hectares. Organic agriculture covers approximately 8% of agricultural land but according to the governmental, rather optimistic plans, connected to the "green transformation" area under organic crops is to be twice as large in 2020.

Organic food in Denmark is not just a fad nor it is purely activists’ domain anymore. This is an important element of the development strategy of the Danish agriculture. More than twenty years ago organic production was only the market niche. Today every third liter of milk in the Danish refrigerators is organic. According to the latest report published by the Swiss FiBL Research Institute in collaboration with the international federation of environmental organizations IFOAM, Denmark is the country in which market share of organic food products is the largest in the world (and accounts for 7,6% of purchased food).

The Danish market for organic food is one of the most developed in the world. Organic companies operating in this sector guarantee professionalism and innovative solutions. It should not be surprising that the Danish organic products are conquering foreign markets. According to Dan Jørgensen, Danish Minister of Agriculture thanks to the export of organic pigs to Asia Danes will soon be earning billions of crowns. In February this year dairy Thise send the first ship with their products to China. So far its products were sold mainly on the domestic market and to neighboring countries.


I am very curious how the organic food market will be developing in Poland. Will Polish producers be capable of squeezing the opportunity? The global demand for organic food is growing and I am sure that Polish consumers would benefit from well-developed organic sector as well. Why should we prevent ourselves from dreaming about shelves full of organic food that would be affordable for an ordinary family and which would be something more than just a wilted carrot from “a befriended farmer” (I wish I had only known befriended with whom).

24.12.2013

Miasteczko Pana Andersena

Swoim czytelnikom składam najlepsze świąteczne życzenia.

A w prezencie POD tradycyjną duńską choinką tekst Wojciecha Młynarskiego.


"Wicher przycicha i się wzmaga,
i raz jest mglista, raz promienna,
śliczna zimowa Kopenhaga,
miasteczko Pana Andersena,
poety, który nas podzielił,
swe bajki gęsim piórem pisząc,
na tych, co już je usłyszeli,
i tych, co jeszcze je usłyszą.
Na kartkę blask od świecy padł,
o zmroku przypływała wena
i oto stał się cały świat
miasteczkiem Pana Andersena.
I myśl mi się po głowie plącze,
która odkrywcza jest szalenie,
że w sumie jedno, co nas łączy,
to jest dziecięce pochodzenie.
Na kartkę blask od świecy padł,
o zmroku znów przypłynie wena
i znów się stanie cały świat
miasteczkiem Pana Andersena.
I będzie słychać smutny głos
Mężczyzny-chłopca hen, zza mgły:
"Kto wyjmie to bolesne szkło,
które do oka wpadło mi?"
Tak jest, choć w czoło się pukają
ci wszyscy mądrzy i stateczni,
co w żadnej bajce nie zagrają,
bowiem nie byli nigdy dziećmi..."


18.11.2013

Jak wybiorą Duńczycy? Lokalne wybory w Danii 2013.


Już jutro lokalne wybory w Danii, które zgodnie z prawem odbywają się co cztery lata w trzeci wtorek listopada.


Kto startuje w wyborach


W wyborach może wystartować każdy, kto ma czynne prawo wyborcze, a więc również obcokrajowcy. Do zarejestrowania listy w wyborach do rad gmin wystarczyło na ogół zebranie 25 podpisów, a do regionów - 50. Wyjątkiem była m.in. Kopenhaga, w której należało przedstawić 150 podpisów. 

W tegorocznych wyborach do rad gmin i regionów startuje odpowiednio 9082 i 1163 osób, w tym ok. 30% kobiet. Wśród kandydatów są zarówno członkowie największych partii politycznych, jak i kandydaci niezależni. O ile w wyborach parlamentarnych linia podziału między partiami jest zwykle dość klarowna, to w wyborach lokalnych możliwe są różne, czasami zaskakujące koalicje.

Listy są oznaczane kolejnymi literami alfabetu. Litera A, została przyznana rządzącym socjaldemokratom. Ostatnia litera duńskiego alfabetu, Å, przypadła liście kandydatów z wolnego miasta Chiristania.


Mieszkańcy wolnego miasta Christiania wystawili w wyborach lokalnych
swoich kandydatów na liście oznaczonej literą Å

Lista R - lista partii komunistycznej

W tym roku średni wiek kandydata startującego w wyborach lokalnych to 50 lat (najstarszy ma 93 lata, a najmłodszy 18). Wydało mi się to bardzo ciekawe, bo moje obserwacje z Kopenhagi są zupełnie inne. Na plakatach widać głównie kobiety, a kandydaci wyglądają bardzo młodo.

Kandydatka Liberal Alliance.

Kandydatka partii konserwatywnej.
 

Wspomniany wyżej najstarszy kandydat startujący w wyborach z listy Partii Miłości, Harry Ahlberg, pochodzi ze Szwecji i nazywa siebie najstarszym duńskim anarchistą. Innym ciekawym kandydatem jest Rolf Bjerre z Partii Piratów, który chciałby w Danii wprowadzić demokrację bezpośrednią. Uważa, że zamiast wybierania kandydatów, ludzie mogliby za każdym razem sami podejmować decyzje np. dotyczące wydatków na konkretne cele.


Jak wygląda głosowanie


Na kilka dni przed głosowaniem wyborcy otrzymali karty do głosowania, z którymi 19 listopada pójdą do wskazanych punktów wyborczych. Głosowanie odbywa się przez oddanie 2 głosów: jednego na kandydata do rady gminy, drugiego - regionu. Można głosować zarówno na listę, jak i wskazać konkretnego kandydata.


Do soboty włącznie możliwe było również głosowanie korespondencyjne, które trwało już od 20 sierpnia.

Karty do głosowania


Polacy też mogą głosować


Według danych zebranych przez firmę KMD w jutrzejszych wyborach do głosowania będzie uprawnionych ponad 4,4 mln obywateli. Aktywne i bierne prawo wyborcze, w przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych, mają nie tylko Duńczycy. Wśród uprawnionych do głosowania są również obywatele krajów Unii Europejskiej oraz ci obcokrajowcy, którzy mieszkają w Danii od co najmniej trzech lat i mają ukończone 18 lat.


W tegorocznych wyborach może głosować prawie 300 tysięcy obcokrajowców (o 50 tysięcy więcej niż w wyborach cztery lata temu). Połowę z nich stanowią obywatele Unii Europejskiej, którzy nabywają prawo do głosowania wraz z zameldowaniem się na terenie Danii. 

To będą pierwsze duńskie wybory, w których mogę i zamierzam oddać swój głos. Uważam, że to dobre rozwiązanie. Płacąc wysokie podatki, których duża część trafia do budżetów gminnych, mogę na równych prawach decydować o tym, kto będzie zarządzał również moimi pieniędzmi i jakie wydatki będą priorytetowe.

Niska frekwencja wśród imigrantów i młodych


Obcokrajowcy niechętnie korzystają z przysługującego im prawa: w 2009 roku  nieznacznie ponad 30% uprawnionych oddało swój głos. Odsetek głosujących wśród pochodzących z krajów Unii Europejskiej był jeszcze niższy. Jak zauważa Yosef Bhatti z Uniwersytetu Kopenhaskiego, wynika to najprawdopodobniej z tego, że przebywają oni w Danii tylko czasowo i nie czują się związani z tym krajem na tyle, by brać udział w głosowaniu.


Duńczycy chętnie biorą udział w wyborach. W ostatnich wyborach parlamentarnych wzięło udział 67,7% uprawnionych do głosowania. Ale tylko ok. 37% imigrantów oddało swój głos. Dlatego działania mające na celu zaktywizowanie imigrantów podjęły różne organizacje, które wspierały m.in. wydawanie specjalnych ulotek mających zachęcić do udziału w głosowaniu.


Zainteresowanie wyborami jest również niepokojąco małe wśród młodych. Jak twierdzi Yosef Bhatti, jeżeli młodzi nie zagłosują w pierwszych wyborach, do udziału w których są uprawnieni, znacząco spada prawdopodobieństwo, że wezmą udział w kolejnych. 

Co ma Koran do wyborów w Danii


Zdaniem ortodoksyjnych muzułmanów Koran zabrania uczestnictwa w wyborach lokalnych. Hizb ut-Tahrir, jedna z organizacji islamistycznych, uważa, że głosując na kandydatów w wyborach lokalnych, muzułmanie nie mogą mieć pełnej kontroli nad tym jakie decyzje podejmą wybrani, m.in. odnośnie sprzedaży alkoholu. 

Natomiast Imran Shah, rzecznik Stowarzyszenia Muzułmanów, zachęca do wzięcia udziału w wyborach. Podkreślił, że do głosowania wierni będą zachęcani podczas piątkowych modłów i niedzielnych nauk. 


Kampania wyborcza nie tylko po duńsku


O tym jak ważne są głosy imigrantów dla polityków, można było wnioskować na podstawie kampanii wyborczej. Jedna z partii lewicowych, Endhedslisten wydrukowała plakaty w języku arabskim, co nie wszystkim się spodobało. Inny z kandydatów z partii Liberal Alliance przygotował spot o wyborczy oraz spotkanie w języku rosyjskim. A to tylko niektóre z przedsięwzięć mających na celu zaktywizowanie obywateli.



Plakat wyborczy w języku arabskim. 


Poza tym poszczególne partie reklamują się wykorzystując hasła zgodne z przewidywaniami. Tak więc lewicowa Endhedlisten zwraca uwagę na dostępność mieszkań dla młodych, walki z nierównościami społecznymi i uprzedzeniami. Liberałowie chcą więcej wolności i niższych podatków.


Razem przeciwko nierówności.
Samochody z tyłu: Endhedslisten chce więcj udogodnień dla rowerzystów.


Radość i siła z różnorodności.


Plakatowanie Kopenhagi rozpoczęło się na niecały miesiąc przed wyborami. Zamiast wielkich billboardów, wszystkie partie rozwieszają podobnej wielkości plakaty. Na plakatach widać głównie młode twarze. To, co uderza, to duży udział kobiet na listach wyborczych.  Widoczne są też twarze Duńczyków o innym pochodzeniu etnicznym.

Kandydat partii socjaldemokratycznej.
Chce walczyć z dilerami narkotykowymi w Kopenhadze.

Kandydatka Liberal Alliance.

Wyborcza moda

Jak zauważa dziennik Politiken, o ile kandydatów wiele dzieli, to jest też coś, co ich łączy. Wygląd na plakatach wyborczych. Mężczyźni w większości porzucili krawaty i o ile, kiedyś był to znak rozpoznawczy kandydatów partii lewicowych, teraz nawet konserwatyści wystąpili w rozpiętych pod szyją koszulach.


Kandydat konserwatystów

Być może właśnie dlatego obecny burmistrz Kopenhagi, kandydujący ponownie w lokalnych wyborach, zdecydował się na zdjęcie w swetrze. Niestety, zamiast odwrócić uwagę od swojego wyglądu, przykuł ją. Charakterystyczny kolor suwaka w jego swetrze rozpoczął spekulacje na temat jego marki.


Obecny burmistrz Kopenhagi w zbudzającym zaciekawienie swetrze.


Skoro ubranie nie powinno niepotrzebnie zwracać uwagi, to może lepiej ubrać się po prostu na czarno. Większość kandydatów partii Radikale Venstre (Radykalnej Lewicy) na plakatach prezentuje się w ciemnych strojach.


Kandydatka partii Radikale Venstre (radykalnej lewicy).

Kandydat partii Radikale Venstre (radykalnej lewicy).

Te zmiany to najprawdopodobniej skutek skandali związanych z wydatkami polityków na garderobę i żartów na temat zamiłowania zarówno obecnej premier, zwanej przez złośliwych Gucci-Helle, jak i jej poprzednika Larsa Løkke Rasmusena, do luksusowych dodatków.


A jednak krawaty a nawet muchy pojawiły się tu i ówdzie.


Jak zagłosują Duńczycy?



Tego dowiemy się być może już jutro wieczorem. Jeżeli nawet gusta kandydatów nie pomogą nam w wyborze, to możemy skorzystać z pomocy przygotowanych przez media. Politiken stworzył specjalną aplikacje, która umożliwia sprawdzenie struktury wydatków na poziomie lokalnym. Wystarczy wybrać gminę, w której się mieszka, by sprawdzić jak wyglądały wydatki z jej budżetu.


W Kopenhadze w 2013 roku budżet kształtował się na poziomie 38 miliardów koron. Z tego największa część, 21 mld była przeznaczona na wydatki socjalne i zdrowotne. Na kulturę i edukację przeznaczono 5,5 mld. Koszty administracyjne pochłonęły 4,8 mld, a rozwój miasta 1,4 mld koron.

Pierwszy burmistrz ze skrajnej prawicy?

Według sondaży w Kopenhadze z dużym prawdopodobieństwem rządzić będzie blok czerwony, a więc socjaldemokraci.

Jutro okaże się też, czy skrajnie prawicowa partia Dansk Folkeparti będzie miała swojego pierwszego burmistrza. W Danii, podobnie jak w innych państwach europejskich populiści zdobywają coraz większe poparcie. Zaliczana jest do nich, popierająca rząd poprzedniej kadencji, DF, której członkowie znani są z niechęci do obcokrajowców i Unii Europejskiej.

Ostatnio o partii znowu było głośno. Tym razem za sprawą wypowiedzi jej członków na temat broszury reklamowej jednego ze sklepów zabawkowych. Ulotka przedstawiała zdjęcia bawiącego się lalkami chłopca oraz dziewczynkę z ciuchcią. DF przestrzegała przed niebezpieczeństwami związanymi ze zmianami tradycyjnych podziałów płci, a reklamę nazwała wysoce niedorzeczna i lekko perwersyjną.


***



Kulisy lokalnych wyborów zostały w ciekawy sposób przedstawione w pierwszej serii bardzo popularnego mrocznego serialu Forbrydelsen (zbrodnia), w Polsce znanego jako The Killing.